czwartek, 31 stycznia 2013

Hydrolat z arniki - moje dzieło



 Całkiem niedawno pisałam o moich maceratach i hydrolacie. Maceraty mają się całkiem nieźle,wygrzewają się na słoneczku i czekają na swoje otwarcie. Natomiast hydrolat od razu był gotowy do użytku. Jak dla mnie rewelacja. Z jednej strony cieszę się bo sama go stworzyłam a z drugiej bo działa bardzo delikatnie. 
 
Na garnku z wodą umieściłam durszlak, wyłożyłam go gazą. Po środku umieściłam miseczkę a na około rozsypałam suszone kwiaty arniki. Przykryłam to wszystko odwróconą pokrywką, na której zbierała się para wodna, która skraplała się w miseczce. 



Był to dość długi proces. Ziołami pachniało w całym domu, niestety finalnego produktu wyszło dość mało. 


Wczoraj gdy przetarłam nim twarz ciągle chodziłam po domu i wąchałam co tak pachnie - cukierkowo. W końcu zdałam sobie sprawę, że to Ja :). Pachnie miodowo – cukierkowo czyli coś co bardzo lubię. Co do działania i efektów muszę jeszcze go trochę dłużej po testować ale jestem zadowolona. Używam tego specyfiku rano i wieczorem jako toniku. Zamierzam też użyć tej wody również do zrobienia kremu.

Pozdrawiam
iKa

2 komentarze:

  1. Jesteś niesamowita, podziwiam zapał, opór i talent. Ja hydtrolanty tylko kupuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za miłe słowa:)Jak na razie wszystko jest w fazie testowania.

      Usuń