wtorek, 12 lutego 2013

Czas na macerat

Witam,
dzisiaj przyszedł czas na macerat. Zdecydowałam się otworzyć macerat z nagietka. Suszony koszyczek nagietek zalałam mieszaniną oliwy z oliwek i odrobiny oleju sezamowego po czym odstawiłam na dwa tygodnie. Na szczęście macerat przetrwał próbę czasu i nie skisł :) Wszystkie proporcje były na "oko". Ważne aby olej zakrywał susz.


Do "odcedzenia" maceratu potrzebowałam gazy lub bandaża w tym przypadku i jakiegoś naczynia, ja akurat miałam pod ręką zlewkę.


Jest to naprawdę dziecinnie prosta czynność a otrzymujemy takie oto cudo

Oleje nabrały złotego koloru. Zapachem dominującym w tym przypadku został akurat olej sezamowy. Jednak najważniejsze będą akurat właściwości owego maceratu. Teraz zabieram się do przygotowywania kremu.
Pozdrawiam
iKa

6 komentarzy:

  1. Super rzecz:) takim wyciągiem olejowym można smarować twarz zwłaszcza w stanach zapalnych. Sama myślałam kiedyś żeby sobie zrobić taki macerat, zwłaszcza ze posiadam nagietek w domu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nagietek do słoiczka,do tego olej i już :)zachęcam do eksperymentowania

      Usuń
  2. właśnie zrobiłam mój pierwszy macerat ->skrzyp i nagietek zalany oliwą:), ale bardzie jestem ciekawa wcierki imbirowej na bazie alkoholu i oliwy O_o - nie kogę doczekać się lata, kiedy wszystkie ziólka będą sobie rosły gotowe by je zerwać i zrobić cuda na włosy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. p.s. jak widać po "bykach" bardzo się nie mogę doczekać lata *.*

      Usuń