środa, 13 lutego 2013

Narzędzia tortur włosowych :)



Witajcie, dzisiaj chce Wam troszkę opowiedzieć o moich narzędziach tortur do włosów :)
 Na początku dwie szczotki a raczej jak ja to nazywam „zgrzebełka”. Jedną kupiłam w sieci o ile pamiętam za jakieś 5zł. Drugą dostałam.
1)Ta szczotka ma rzadko rozmieszczone ząbki i „dzyndzelek” do jej trzymania. 


2) Druga to już taki lepszy mercedes od tej pierwszej. Posiada anatomiczny kształt, jest lekko wygięta do środka. Ma gęsto rozmieszczone ząbki i wygodny uchwyt na palce.



Obie są bardzo sobie chwalę. Używam ich najczęściej do normalnego czesania włosów i masażu skóry głowy. Łatwo jest je utrzymać w czystości. Płucze je wodą praktycznie co dziennie a raz na jakiś czas odkażam.

3) Drugie cudo to mały grzebyczek. Służy mi najczęściej do robienia przedziałka. Raz, dwa i po sprawie. Szybko go można wyczyścić.


4) Ten oto grzebyk zakupiłam stosunkowo niedawno. Przeczesuje nim podsuszone włosy. 


5) Ostatnią rzeczą i chyba najciekawszą to dermaroller. 



Tak, używam tego produktu do skóry głowy. To urządzenie jest bardziej znane jako produkt do masażu ciała lub twarzy. Ja używam go wtedy kiedy umyję głowę a przed nałożeniem jakiejś wcierki. Obecnie zawiesiłam ten proceder, ze względu na całkowicie inną pielęgnację moich włosów. Jednak dosyć dobrze sprawdzał się w takiej roli. Oczywiście urządzenie odkażałam przed i po takim zabiegu.
Moje igiełki mają 0,5mm.
Pamiętajcie w zimniejsze dni noście czapki i dbajcie o skórę głowy bo to tam wszystko się zaczyna. 

Pozdrawiam
iKa

1 komentarz:

  1. To prawda, skóra głowy jest bardzo ważna. A pierwsze szczotki ciekawe. Ja sobie bardzo chwalę miniaturę (dosłownie) szczotki Denmana

    OdpowiedzUsuń