Hallloooo ;)
Kochani zaszalałam ostatnio i kupiłam ogromny pojemniczek
(200g) masła shea z Dermisji (http://www.dermisja.pl/maslo-shea-100-nierafinowane-200-p-12.html). Zapłaciłam za nie 21,90 zł plus koszty przesyłki razem coś ok. 30zł.
Z masłem
shea miałam do czynienia tylko za pośrednictwem Biochemii Urody. Ich masełko
było dość fajne chociaż ciężko mi się go użytkowało. Musiałam długo czekać aż
dokładnie rozpuści się pod wpływem ciepła moich rąk. Z tym masłem również muszę
pracować lecz troszkę krócej :).
Mam go dopiero dwa dni więc za wiele jeszcze nie mogę o nim powiedzieć.
Zdążyłam użyć go tylko raz do twarzy i raz do ciała. O dziwo nie zapchał mi buzi, co
zawsze miało miejsce kiedy nakładałam jakiekolwiek masło na twarz. Nawilżył
również moje ciało w sposób z jakiego byłam zadowolona. Ma przyjemny zapach,
taki sam jak masełko z BU. Masło z Dermisji produkowane jest w Ghanie i tam
również trafiają pieniądze z jego zakupu. Jestem bardzo ciekawa jak sprawdzi
się przy dłuższym użytkowaniu.
Moja natura nie dała spokoju i musiałam odrobinę masła rozpuścić w gorącej kąpieli wodnej i dodać po parę kropli olejków odżywczych (awokado, kiełki pszenicy oraz makadamia). Powstał w ten sposób mój balsam do ciała. Jak tylko go wypróbuje od razu dam znać.
Pozdrawiam
iKa
p.s. Zwracając uwagę, iż mój blog jest blogiem kosmetycznym mam pytanie czy jesteście zainteresowani tym aby pojawiały się w nim również ubrania, takie jak np. stroje dnia?
Myślę, że stroje dnie to bardzo ciekawy pomysł :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dodaję do obserwowanych :)
Właśnie przedwczoraj zdenkowałam masło z Biochemii :)
OdpowiedzUsuń