Całkiem niedawno pisałam o moich maceratach i hydrolacie.
Maceraty mają się całkiem nieźle,wygrzewają się na słoneczku i czekają na swoje otwarcie. Natomiast hydrolat od
razu był gotowy do użytku. Jak dla mnie rewelacja. Z jednej strony cieszę się bo sama go
stworzyłam a z drugiej bo działa bardzo delikatnie.
Na garnku z wodą umieściłam durszlak, wyłożyłam go gazą. Po
środku umieściłam miseczkę a na około rozsypałam suszone kwiaty arniki.
Przykryłam to wszystko odwróconą pokrywką, na której zbierała się para wodna,
która skraplała się w miseczce.
Był to dość długi proces. Ziołami pachniało w
całym domu, niestety finalnego produktu wyszło dość mało.
Wczoraj gdy przetarłam nim twarz ciągle chodziłam po domu i
wąchałam co tak pachnie - cukierkowo. W końcu zdałam sobie sprawę, że to Ja :). Pachnie miodowo –
cukierkowo czyli coś co bardzo lubię. Co do działania i efektów muszę jeszcze
go trochę dłużej po testować ale jestem zadowolona. Używam tego specyfiku rano i wieczorem jako toniku. Zamierzam też użyć tej wody
również do zrobienia kremu.
Pozdrawiam
iKa
Jesteś niesamowita, podziwiam zapał, opór i talent. Ja hydtrolanty tylko kupuję :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za miłe słowa:)Jak na razie wszystko jest w fazie testowania.
Usuń